Na początek:
Diana straciła matkę. Od tej pory jest smutna i siedzi tylko w pokoju, no chyba że musi coś zjeść w kuchni albo załatwić się w toalecie. Został jej tylko tata na którym i tak nie może polegać i jej kochana przyjaciółka. Acha jeszcze coś: Jest brunetką taką bardzo ładną, ale czasami będę też wspominać o Martynie- szalonej blondynce które jest najlepszą koleżanką Diany i czyta jej w myślach normalnie.Taaak się lubią.
Będę wdzięczna za każdy komentarz i przeczytanie. W komentarzach jak chcecie piszcie pomysły co będzie dalej. JAK COŚ ZDJĘCIA WZIĘŁAM Z NETU!;)
Rozdział 1
Diana leżała twarzą przylepioną do poduchy. Z jej oczów wypływały łzy i ciągle myślała o matce. Miesiąc temu zmarła. Tata już o nie zapomniał ale Diana nie. Nagle ktoś zawołał był to głos zachwyconego taty.
- Diana zrobiłem najlepsze śniadanie w twoim życiu! Myślałem że nie umiem gotować:).
- Tatoo teraz koniecznie? Czytam lekturę nie mam czasu to bardzo ważne- Oszukała Diana
- Przykro mi mój naleśnik jest lepszy od tej lektury. Nawet nie musisz go czytać- Odparł żartobliwie tata
- Juuż idę- Powiedziała Diana ocierając łzy. Poszła na górę do kuchni i zauważyła tatę który przychodzi z drabiną
- Tato co ty robisz?- Zapytała zdziwiona Diana.
- Naleśnik przykleił mi się do sufitu kiedy próbowałem podrzucić go na patelni.
- He he tato tato musisz się jeszcze wiele nauczyć!- Diana wreszcie się zaśmiała i usiadła do stołu. Kiedy tata wreszcie odlepił naleśnika z sufitu zjedli przypalone dla taty ,Najlepsze Śniadanie,. Dla Diany były takie nie smaczne jak śmierć mamy.
Tato, idę zjeść śniadanie u Martyny. Pa!- Tata nie zdążył powiedzieć ani słowa Diana szybko zniknęła.
Puk Puk- zapukała Diana do drzwi Martyny. Drzwi się otworzyły. Stałą tam Martyna w piżamach bardzo, bardzo śpiąca.
-Kto tam?
- Smutna 14- latka.
-A ja śpiąca też 14- latka.
- Marti nie mów mi że jeszcze o tej porze spałaś, gdy ja potrzebuje śniadania.
- Spałam i nadal śpię- odpowiedziała ziewając Martyna
- Takie rzeczy robią tylko małe Martynki, a nie takie duże Martyny które już ganiają za chłopakami.
- No dobra wejdź. Zrobię co naleśniki. Haaaaaam- ziewnęła
- Nie czas na angielski i nie myśl o szynce po angielsku! I nie rób mi naleśników! Mam ich dość do końca życia!
- Ok, ok tylko na mnie nie krzycz.
- O! I jeszcze przebierz się w coś porządnego!
- No już już!- Po dobrym śniadaniu Diana znowu się wypłakała na ramieniu Martyny i rzekła:
- Moja mama zginęła, nie potrawie o niej zapomnieć!
- Ciii wierzę Ci jak to jest, ale nie płacz proszę.
- I, i i na dodatek...
- No co, co mów śmiało
- Twoje imię jest takie długie! Musimy wymyślić Ci jakąś ksywkę.- wybuchł śmiech. Martyna to najlepsze lekarstwo na wszystkie smutki Diany i bardzo skuteczne. W jej objęciach czuła się bezpieczna.
No to jaka ta ksywka będzie?- Zastanawiała się z Martyną Diana.
- Najlepsze to będzie Marti te na powitanie co dzisiaj mi powiedziałaś.
- Tak jest super! Jaka jestem mądra!
- A jesteś bogata?- Zapytała Marti.
- Ostatnio wszystko wydałam na ratowanie mamy w szpitalu i dołożyłam do kupienia ślicznej trumny dla mamy i jeszcze...
- Chociaż raz możesz zapomnieć o mamie choćby na sekundkę?!
- Tak chyba...- Postanowili z Marti jakoś zdobyć pieniądze. Myślały i myślały, aż wymyśliły.
Plan A: Żebrać i zbierać pieniądze od dobrych ludzi.
Plan B: Zapłacić za wszystko pieniędzmi Marti.
Plan C: Kopać w ogródku Diany. Być może tam będą pieniądze zakopane:).
Plan D: W domu Martyny poszukać pieniędzy. Tata ma ich dużo
No i co wybieramy?- Zapytała Marti
- Moje imię zaczyna się na d to wybieram plan D- odrzekła Diana wesoło podskakując. Uwielbiała swoje imię. Wymyśliła je mama. No pięknie! Dianie znowu przypomniała się mama, ale powstrzymała się od płaczu.
hej tu , Deja Vu . z gliterów! super blog! fajnie, że nazwałaś przyjaciółkę głównej bohaterki moim imieniem xd ksywka może być martis ja taką mam. kiedy następna notka?
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem córeczko;)
OdpowiedzUsuń