No i Diana z Martis wrócili do domu. Dokładnie Martis poszła z Dianą do jej domu bo prawdopodobnie tata coś chciał od Martis. Kiedy weszli tata powiedział:
- Ach te wasze imiona i ksywki... Wszędzie tylko słyszę Diana, Martis, Diana, Martis.- Tata się zaplątał a one popchnęły go do kuchni mówiąc że kran się zepsuł, chociaż wcale tak nie było.
-No wreszcie odkuliśmy jego uwagę- Zaśmiała się Martis i poszli na piętro w stronę pokoju Diany. Po drodze rozmawiali jak ich sąsiadka zaadoptowała kota ze schroniska i było tak wesoło! Jaki ten kotek był słodki! I gadali też o chłopaku Martis, znaczy byłym chłopaku Martis.
- Nie martw się, tacy są chłopacy. Najpierw oklejają nas swoim cukierkowym uśmiechem a potem sama widzisz... Ech... Szkoda słów...- Diana cały czas wzdychała próbując pocieszyć koleżankę. Widocznie też ją coś dręczyło.
- Znowu mama? Zapytała czule Martis
- I nie tylko- Westchnęła- Chciała bym mieć szarego kotka który jest taki jak ja. Nie taki pełen energii jak pies tylko cichy i spokojny który większość czasu woli spędzać w swoim łożu. No i mogła bym go głaskać, a on by wesoło pomrukiwał [...]
- Marzenie... Nigdy się nie spełni!- I tak sobie szli już byli cicho nie odzywali się do siebie. Diana nacisnęła klamkę od drzwi i zamarła.
-AAAAAAAA!- Krzyknęła Diana
-AAAAAAAA!- Krzyknęła Martis.- Na łóżku Diany siedział szary, leniwy i chudy kot. Marzenie Diany.
-Eeee co powiedziałaś? Że to zwykłe marzenie które się nie spełni?
- Taak ale myliłam się i to ile.- Kotek był bardzo brudny i wystraszony. Widocznie wlazł przez otwarte okno.
- Jak te coś grzebało w śmietniku i ma pchły to ja zmykam- Powiedziała Martis i chciała zwiać ale Diana przytrzymała ją za kaptur.
- Musimy zaopiekować się tym biednym maleństwem! Było bezdomne a teraz nie będzie:)- Mimo zniechęcenia Martis umyli kotka, uczesali, dali jeść i pić. Potem Diana robiła sobie zdjęcia z kotem a na każdym pisała KOOCIAK MÓJ;* Była taka pewna że kociak będzie jej i taka szczęśliwa!
- Taatkuu adoptuję kota!- Powiedziła Diana i wyszła trzaskając drzwiami. Nie doprowadziła taty do słowa który miał jej powiedzieć:
- Nie pozwalam! A w ogóle z kąd masz kota? Dlaczego chcesz to zrobić? I kran jest sprawny!- No ale jak już mówiłam nie zdążył więc wrócił do kranu. Diana w tym czasie poszła na spacerek ale gdzieś godzinę potem wróciła i zamknęła się w pokoju.
I co z tym kotem? I co z tym tatą? Dowiesz się czytając następny rozdział, ale najpierw Martis jeszcze raz wszystko dla przypomnienia napiszę. PAMIĘTNIK!!!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz